Wszystkie teksty zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa. Nie zezwalam na ich kopiowanie i wykorzystywanie osobom postronnym bez mojej uprzedniej pisemnej zgody.

poniedziałek, 7 października 2013

Filmy obejrzane we wrześniu

Postanowiłam krótko napisać o filmach, które obejrzałam we wrześniu. Ot, kilka przemyśleń.

World War Z - kiedy zobaczyłam zwiastun tego filmu, nie mogłam przestać się śmiać. Był taki kiczowaty, taki "nie wiadomo o co chodzi, ale jest Brad Pitt". I głównie dlatego chciałam obejrzeć ten film, żeby najzwyczajniej w świecie się z niego ponabijać. Cóż... nie cierpię wszelkich zombiaków, a tu się od nich roi (bo nie wiem czemu wcześniej to do mnie nie docierało, mimo że doskonale o tym wiedziałam). I jest straszno - przynajmniej dla mnie, bo bać się nie lubię i wszelkie horrory omijam. Ale jest też kilka sporych niedociągnięć, dzięki którym nerwowo chichotałam, odliczając jednocześnie minuty do końca. Dla mnie to film 6/10. A tym, którzy oglądnęli i mają mieszane uczucia (lub też nie ich nie mają, ale chcą się pośmiać), polecam "Szczery zwiastun World War Z":





Diana - brytyjska rodzina królewska ma tę charakterystyczną cechę, że lubi robić wokół siebie dużo szumu. Nie śledzę za bardzo ich poczynań, raczej wiem o nich tyle, ile wpadnie mi w ucho. Ale Diana to film, który chciałam zobaczyć i który niestety mnie zawiódł. Przede wszystkim za dużo patosu. Nie ma Karola, nie ma królowej. Mamy nieszczęśliwą Dianę i jej miłość. Sama historia ogólnie mnie zaciekawiła, bo - jak się okazało - pewnych rzeczy nie wiedziałam, ale sposób jej przedstawienia jest za bardzo dramatyczny. Dla mnie 5/10. I pewnie Naomi Watts dostanie za tę rolę nominację do Oscara, ale miejmy nadzieję, że statuetki nie otrzyma, bo nie zasłużyła.




R.I.P.D. Agenci z zaświatów - oczywiście najpierw obejrzałam zwiastun, ale na szczęście zapomniałam o tym, co w nim zobaczyłam. Według mnie jest w nim spoiler, który potem odbiera przyjemność oglądania tego filmu, więc chyba w tym przypadku lepiej pominąć zwiastun... Jest w tym filmie pewna wtórność (ale dziś już bardzo trudno o coś w pełni pionierskiego) i można doszukiwać się pewnych podobieństwo do Facetów w czerni, ale mnie fabuła tak wciągnęła, że nie zwracałam na to zbyt dużej uwagi. Pośmiałam się, nie patrzyłam na zegarek, ile jeszcze zostało do końca, jest śmiesznie, jest akcja  i dlatego daję 8/10.




Bling Ring (2013) - film, którego reklama opierała się na Emmie Watson. Nie jestem wielką fanką Emmy, ale nie można powiedzieć, żeby źle się ją oglądało. Postanowiłam więc zobaczyć film tej wielkiej Sofii Coppoli z naszą małą Hermioną (która robi wiele, by ta łatka się od niej odczepiła). Po pierwsze zdziwiło mnie to, że Emma nie gra głównej roli. Pojawia się w kilku scenach, ale nie są to sceny, które byłyby kwintesencją filmu. Skoro nie gra głównej roli, to niefajnie tak nią reklamować film. Trochę czuję się oszukana. Po drugie liczyłam na jakieś mocne sceny. W końcu to nastolatki, które włamują się do willi gwiazd i w zasadzie robią, co chcą. Fakt, trochę rozrabiają, ale dosłownie jedna scena nam to pokazuje w bardzo mocny sposób, po czym... wszystko wraca do normy, czyli do NUDY. Bo ten film to jedna wielka nuda. Zero emocji u widza, chyba że emocjami nazwiemy podtrzymywanie sobie powiek, żeby nie zasnąć. Poza tym, sama realizacja to całkowita beznadzieja. Rozmowy w toku mają lepiej przemyślany scenariusz odcinka niż to, co się wyrabia w tym filmie. Do tego okropna "młodzieżowa" muzyka. Dla mnie 4/10. Nawet Emma nie ratuje tego filmu i gra trochę na poziomie Hermiony. Może dlatego dostała tę rolę, by znów być przemądrzałą bohaterką. Szkoda, oczekiwałam czegoś naprawdę super. Doszły mnie jednak słuchy, że wersja z roku 2011 jest o wiele lepsza. Trzeba będzie sprawdzić.


Last Minute - nasz polski film, który jak zwykle reklamowany był jako komedia. Ale u nas to i Jak zostać królem reklamowano jako megaśmieszną komedię (film genialny, ale od razu komedia? Bez przesady). Wciąż nie tracę wiary w polskich twórców, że zrobią jeszcze kiedyś komedię na miarę Kilera i chyba jedynie dlatego oglądam jeszcze te nowe dzieła. Od razu przyznaję, że ten film to dla mnie 7/10. Jest to opowieść o rodzinie, która leci do Egiptu na wakacje i o tym, jak te "cudowne" wakacje wyglądają. Widziałam dużo negatywnych opinii o tym filmie, które chyba świadczą o braku dystansu widza do siebie. Nie jest to zwykła komedia, w której śmiejemy się co pięć minut. Jest tu też pewna historia, która wcale śmieszna nie jest. Ale przede wszystkim są tu upchane wszystkie przywary Polaków na wakacjach. I to tak bardzo boli. Rzecz jasna, nie wszyscy się tak zachowują, ale zapewne coś jest na rzeczy. Oczywiście film nie jest perfekcyjny, czasem trochę za bardzo wydumany, ale mnie wciągnął i patrzyłam z przymrużeniem oka na jego niedobory. Moim zdaniem warto obejrzeć, bo wciąga, śmieszy i nie razi wulgaryzmami, bo po prostu ich nie ma.

2 komentarze:

  1. "World War Z" zobaczyłabym, tylko dlatego, że sam zwiastun jest niebywale zabawny. Lubię takiego typu wstawki, zombie też lubię, a w szczególności nabijać się z niektórych scen. Już sam "The Walking Dead" mnie w niektórych momentach bardzo śmieszył. To może być coś arcy zabawnego:)
    Pozdrawiam Stag.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tych filmów widziałam World War Z i Last minute. Polska komedia (jak zwykle) nie zachwyca. Co do zombie i innych stworów, to nie lubię tego typu filmów, ale na ten zostałam akurat wyciągnięta, obejrzałam i chyba nie ma sensu nic więcej pisać o tym filmie ;)

    OdpowiedzUsuń

Oczywiście każdy ma prawo do swojego zdania, ale proszę o kulturalne wypowiedzi i krytykę.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...